Druga książka poetycka mieszkającego we Wrocławiu poety. Książka ukazała się dzięki współpracy z Biurem Festiwalowym Impart 2016 - partnerem wydawniczym.
"Państwo przodem" to wersja papierowa, ebook i audiobook.
Premiera książki miała miejsce podczas 4. Festiwalu Dużego Formatu 2016
audiobook i ebook dostępne: Virtualo.pl
odwiedź fan page książki
książka dostępna również - w cenie 20 zł + 6 zł koszty wysyłki - zamówienia: biuro@fundacjadf.pl
Proza życia zaklęta w poetycki, nietuzinkowy sposób, swoisty rachunek sumienia ubarwiony zarówno soczystymi słowy, jak i mistrzowskimi porównaniami, przekaz ukryty pod kuchenną ścierką, która tarła nie jedno zardzewiałe czy też przypalone naczynie, ale także i to z chirurgicznej stali, sprzedawane na specjalnych pokazach i tylko dla klienta o godnym statusie materialnym.
Poezja z gatunku wkurzających, wstrząsająca sumieniem i absolutnie nie do ogarnięcia bez towarzystwa pospolitych używek, a to dlatego, że w sposób absolutnie nieskrępowany obnaża nasze słabości, które z biegiem lat systematycznie oswajane, nawet aspirują do zalet.
Różewiczowi za pomocą – czasem nieco topornych środków wyrazu – udało się stworzyć swoistą poetycką hybrydę, która potrafi przydać znaczenia rzeczom prostym, ale też i sprytnie łączącą tematy nierzadko budzące skrajne emocje, a nietuzinkowość jego przekazu, to wrzód na tyłku poetów trzymających się sztywnych zasad, jednak przede wszystkim jest to poezja niezwykle inteligentna, niepozbawiona myśli przewodniej, przeznaczona dla odbiorcy, który potrafi czytać ze zrozumieniem, wprost i bez nadmiernej interpretacji.
Anna Ciupińska
Kącik zabaw
Być ludzikiem Lego. Resorakom polewać benzynę na Octanie
i mieć za szefa dziecko – prosi na dywanik, dziwi się: jak ktoś
z takim uśmiechem może chcieć się kurczowo trzymać czapki z daszkiem
(dla niektórych to jedyny dach nad głową) – nie sposób zdjąć jej zębami
i nie stracić przy tym głowy. Czyli kto? Co dopiero uśmiech Lego zerwać z twarzy
jak plakat reklamujący nieudaną wycieczkę do Legolandu –
kończy się krachem na giełdzie dzieciństwa. Przez krach ludzik Lego
zostaje pochowany w pudełku – ma tam wypatrywać nowego dziecka,
które odsunie wieko niczym Jezus. Takie cuda tylko w Polsce. Poza jej granicami
pracuje stare dziecko na nowe Lego, będąc w ciemniejszej dupie
niż tamto Lego było w pudełku. A szef? Jak to szef, jest niczym
Jezus i traktuje stare dziecko jak ludzika Lego, podczas gdy nowe dziecko
znów zamyka je w pudełku. Będzie tam czekało na stare dziecko –
wraca niczym Jezus, by zostać złożonym w większym pudełku – prawdziwym
krachu na giełdzie. Takie cuda nie tylko w Polsce. Ludzik Lego
już nie wydostaje się na zewnątrz; nowe dziecko ma nowe dziecko,
które odwiedza Legoland w grze o Octanie czy innym Shellu,
nieważne. Ważne by być zawsze V-power na króciutkiej stacji; resorakiem.
Czasem biega się po wydziale od rana, tylko po to, żeby iść do pracy na wieczorną zmianę; taki ciężki dzień usiany jest przypadkowymi ludźmi, z którymi zamieniamy dwa-trzy słowa, korzystając ze specjalnych kodów, ustalonych dla ludzi podobnych wiekiem, językiem i obyczajem. Książka Różewicza z kolei usiana jest delikatnymi ukłuciami, wyimkami z rzeczywistości, która nas otacza, zarówno zrozumiałymi dla każdego (World Trade Center) jak i dla wybranych ("ocean Twelve czy Eleven?").
Marcin Świątkowski
Nominowany do nagrody WARTO już w 2015 roku za debiutancki tomik „Product placement”, druga książka poety wyraźnie nakreśla jego rozwój literacki.
O ile debiut Rafała Różewicza zasługiwał na rozmaite nominacje, o tyle „Państwo przodem” powinno doczekać się nagród. Zapomnijcie o „przekleństwie drugiej książki” i innych literackich zabobonach, autor wszedł właśnie do polskiej ekstraklasy i choć zdarzają mu się jeszcze drobne potknięcia, powinien w niej zajść wysoko.[...] W odróżnieniu od wielu swoich koleżanek i kolegów po fachu nie boi się popkultury, a jego wiersze są po coś, nie o czymś. Najbardziej widać to w porażającym wierszu „Gazeta”, historii młodego chińskiego poety, który popełnił samobójstwo przygnieciony pracą w fabryce tabletów i smartfonów. W bonusie dużo zapadających w pamięć wyrażeń i ogólnie dużo czysto poetyckiej frajdy.
Piotr Czerniawski
źródło Gazeta Wyborcza Wrocław