Co jeż przynosi nam na kolcach? Narzuca się odpowiedź, że wielkie jabłko, jednak Kiczor nie jest Antygoną i nie będę, naśladując Janusza Głowackiego, plasował go w Nowym Jorku. Kiczor jest poetą na wskroś rodzimym, silnie przywiązanym do polskich tradycji. Czy upływ czasu spowolnił poetę, zmącił jego spojrzenie, skoro pisze, że „sny także się starzeją”? Absolutnie nie! Choć obarczony nieodłącznym bagażem archetypów, nadal porusza się niezwykle żwawo i potrafi zaskoczyć czytelnika błyskotliwymi frazami.
Jarosław Jabrzemski ze wstępu do książki
Majaczenie
Wszystko się dzieje na opak;
kto widział, będzie ślepł,
głuchy nie pojmie okrzyków,
chociaż zrozumie szept.
Chromemu nikt nie pomoże,
nikt go nie będzie strzegł,
gdy w swoją przyszłość kulawą
rozpocznie wielki bieg.
Więc śnię sen skomplikowany:
w otchłani złamany krzyż;
przeskoczyć otchłań – lecz nie wiem,
lepszy skok w dal czy wzwyż.
Wnętrze rozkłada zewnętrzność,
kalectwo zwala z nóg
i szeptem kpiąco ktoś pyta:
– nie przyśnił ci się Bóg?
Umarłym poetom
Dusze zmarłych poetów przesiadują w wierszach,
Bawiąc się ulotnością dopieszczonej frazy,
Lub czegoś wypatrują w poszczególnych wersach,
Jakby chciały zasadność metafor rozważyć.
Duchy zmarłych poetów są tuż obok ciebie
Tęsknotą, której nijak nie możesz poskromić,
I choć nie oczekują zachwytów i schlebień,
Cieszą się, kiedy sięgasz po kolejny tomik.
Duchy zmarłych poetów nadal tworzą strofy
O zmęczonych wieczorach, przepłakanych świtach
I nadal tkwi w nich ludzki, zwyczajny niedosyt
I nadzieja, że Stwórca zechce choć przeczytać.
Duchy zmarłych poetów znają słowo: przemiń!
Lecz tworzą wciąż diamenty – z popiołu i ziemi.
Na powitanie
Objawiłeś się, Dante, więc z radości płaczę,
Że będzie znów radośnie – na pewno inaczej.
Po wytwornej kolacji trochę „podliż” się żonie,
Choć nie znam, to „przez skórę” – mam sympatię do niej.
Ciebie także rozumiem, bo sam często słyszę:
Zostaw te swoje „bzdety” i „śmigaj” na stryszek;
Przepatrz dach (zima idzie) – czy gdzieś nie przecieka,
Sprawdź u psa (czy w porządku) – strasznie w nocy szczekał,
Ogród trzeba zagrabić, w garażu posprzątać
(Ty na nic nie masz czasu – tylko ja się krzątam),
Pozawieszaj karmniki, trzeba kupić ziarna
(Wszystko na mojej głowie – z ciebie pomoc żadna).
I weź tu, człeku, napisz podniosły poemat,
Gdy wciąż słyszysz gderanie – i na każdy temat.
Myślałem… rzucę żonę. Lecz żal. W żadnych sferach
Nikt tak pięknie i z wdziękiem – nie potrafi gderać.
Nigdy nie wiemy co chwycimy w dłonie. Po prostu wciągamy ręce w nieznane. Przed siebie, bez wcześniejszego rozpoznana terenu, przemyślenia nie jednego ruchu, a nawet kilku dalej. Ale tych przecież nie da się przewidzieć, Tak, jak nie potrafimy przewidzieć tego, co ujrzymy ,,Na kolcach jeża”. Może owoc, może natkniemy się na kolec, a może na całkiem co innego. Lecz czytając warto podjąć ryzyko, by razem z Janem Stanisławem Kiczorem wyciągnąć rękę w nieznane.
Dawid Olejnik