• 9 Październik 2018

Lato w parku

Bartek Zdunek

  • Miejsce i data wydania:
    Warszawa 2018
  • ISBN:
    978-83-64530-71-5
  • Format:
    148x210 mm
  • Ilosc stron:
    50
  • Rodzaj:
    poezja
  • Oprawa:
    miękka ze skrzydłami
  • Sugerowana cena:
    cena okładkowa 30 zł
  • Gdzie kupić:
    https://bonito.pl/k-1422137-lato-w-parku

książka jest nagrodą główną w 6 Ogólnopolskim Konkursie na Tomik Wierszy Duży Format, kategoria debiut 2018

Wpadła mi ostatnio w ręce książka z wierszami, które wprowadziły mnie w szczególny nastrój - jak to się mówi, udzieliły mi się. Nie miały w sobie nic ostentacyjnego, nie były ani wybujałe erudycyjne, ani krzykliwie awangardowe. Była w nich elegancka powściągliwość, która zbudowała napięcie na tyle silne, że próbowałam je rozładować, wracając i wracając do tych samych wierszy. Chciałam zrozumieć, dlaczego tak na mnie działają, zidentyfikować „sposób", znaleźć i nazwać prawa, które wprowadził autor. Rozminować teren. To książka Bartka Zdunka „Lato w parku".

Już po lekturze kilku wierszy okazuje się, że ta elegancka powściągliwość to coś w rodzaju pozornego spokoju dwóch osób, które za chwilę pierwszy raz pójdą ze sobą do łóżka. I że właśnie nie da się wierszy Zdunka „rozminować", bo on w pewnym stopniu robi to sam, na własnych warunkach. Wielkomiejski chłodny ton filozofa, może nawet cynika, w każdym razie kogoś, kto wie, jak to jest - miejscowo łamie się, rozbija i przepuszcza ciepło.

[...]

Jest tu też kilka wierszy szerzej otwartych na interpretacje, przesuniętych w stronę abstrakcji. To teksty, w których autor zredukował znaczenia, proste skojarzenia i komunikaty do tego stopnia, że powstał zapis „w drodze". Jakby zdawał relację z poszukiwania wiersza. Takie zaciemnianie pola na granicy ryzyka, że komunikacja zawiedzie, a my zostaniemy bez dostępu, uwikłani w język, bezradni. Zabieg doskonale mieści się w logice tego tomu: wpuszczam cię do mojego świata, tu jestem taki jak ty, a tu zupełnie inny. Niektóre wiersze wyglądają tak, jakby autor zatrzymał je w pierwszej fazie i postanowił zachować ten pierwowzór jako coś ciekawszego niż uniwersalny wierszyk, pozamykany formalnie. Inne z kolei są jakby przepracowane, wypuszczone w którejś z form testowych. To ciekawe zabiegi, które w istocie każą nam identyfikować miejsca, w których zaczyna się i kończy tzw. poezja.

„Pierwszego wrócili koledzy znad wód. / I minęło lato w parku", pisze w puencie pierwszego wiersza Bartek Zdunek. Pierwszy wiersz w książce jest szczególny. Wiadomo przecież, że czytelnik - nawet jeśli przejrzy książkę chimerycznie - pierwszy wiersz przeczyta na pewno. Pierwszy wiersz nie może być ostentacyjny, nie może być za ciężki. Nie musi być reprezentatywny dla reszty, ale jego specjalny status zobowiązuje. To tekst otwarcia - może nadać znaczenie całej książce, tak jak tytuł. I ta puenta - bezpretensjonalna, niemal nieefektowna - rzeczywiście wiele nam mówi o całym tomie. Już w tych dwóch zdaniach mamy samotność, utratę, „nie- zatapanie się": koledzy wrócili z wakacji, osoba, która mówi w wierszu, nie była z nimi, czekała w jakimś innym miejscu, nieskorelowanym z uciechami lata, w jakich uczestniczyli (nad „wodami"). A kiedy wrócili - było już za późno na świętowanie życia, lato w parku minęło. Dystansujące, niosące subtelny dowcip „wody" i „lato w parku" nie niwelują melancholii tych zdań i pustki, jaką zdradzają.

[...] 

Piękno to słowo prywatne, może nawet wstydliwe. Zajmuje miejsce wśród słów, których używamy tylko wtedy, kiedy czujemy się bezpiecznie. Więc można śmiało przyjąć, że słowo piękne to po prostu wyraz zachwytu i tyle. W takim razie wiersze Bartka Zdunka są piękne właśnie w taki sposób: jak wybuchający w powietrzu statek Apollo. I to metafora otwarta na każdą dwuznaczność, jaka nam przyjdzie do głowy.

 

Agnieszka Wolny-Hamkało
felieton TAK, ALE "Chyba podejdę"
Przegląd nr 50(988) 10-16.12.2018
cały tekst ze strony 47 oraz wcześniejsze znajdziesz na stronie 
www.tygodnikprzeglad.pl

 

pobierz bezpłatny fragment

Powrót