• 15 Czerwiec 2016

Chiaroscuro

Withkacy Zaborniak

  • Miejsce i data wydania:
    Warszawa 2015
  • ISBN:
    978-83-64530-29-6
  • Format:
    130x210
  • Ilosc stron:
    70
  • Rodzaj:
    poezja
  • Oprawa:
    miękka
  • Sugerowana cena:
    20 zł
  • Gdzie kupić:
    napisz na adres: biuro@fundacjadf.pl

Czerń i biel – dwa kolory odzwierciedlające cechy niezmiennie utożsamiane z charakterem, zupełnie jak Kain i Abel – biblijni przedstawiciele dobra i zła. Ludzie bardzo rzadko prowadzą wnikliwą analizę własnego charakteru, a już niezmiernie rzadko, czynią to uczciwie wobec siebie, natomiast Withkacy Zaborniak w swojej jakże złożonej poezji, odrzuca złudzenia, obnażając jasny-ciemny obraz człowieka, tudzież dwoistość jego natury oraz po mistrzowsku ukazuje iluzoryczny obraz jaki większość z nas sobie stwarza. Iluzja ta sprawia, iż widzimy się nierzadko w 3D, podczas kiedy tak naprawdę widmo jest płaskie i bez wyrazu, a to dlatego, że w naszym spojrzeniu brak prawdy, czyli głębi i kontrastu.

Słowa symbole, wiersze bez dna, zmaganie ze słabością, to tylko część jakże poruszającej poezji w wydaniu tego niezwykle wrażliwego poety.

Odnosi się wrażenie, że autor stara się poradzić sobie z cierniem, który uwiera i jątrzy powodując ciągłe krwawienie, jednak w poszukiwaniu panaceum, nie skupia się na nienawiści lecz wybaczeniu przez zrozumienie, że zamknięty w bólu, próbuje zburzyć mur własnych ograniczeń, szukając podpowiedzi w zwojach papirusu.

Nasyć mnie światłem, winem, miłością, odgoń mrok i pozwól krzewić się prawdzie – takie przesłanie nasuwa się podczas psychologicznej, poetyckiej wędrówki przez kolejne wersy – czy trzeba czegoś więcej?

Zaborniak – to siewca słów, które rzucone na żyzna glebę, niewątpliwie wydadzą plon, a jeśli chcesz się o tym przekonać, koniecznie musisz przeczytać, jednak ostrzegam: łatwo nie jest.

 

Anna Ciupińska

powstań

 

na cmentarzu wciąż przybywa
młodych ciętych
kwiatów
zdanych na bezradność
w swoim uporze
ukorzenienia się
w życie

prężnie pną ciała
by w końcu zwiędnąć
wtulając głowy w sen
śmierci

bez gwarancji na święty spokój
aż do dnia
kiedy zaczniesz wybudzać
ducha
ujmującego się za nami

bo o co się mamy modlić
nie wiemy
jak
wyciszyć
nienasycone dźwięków
dzwony

Powrót